ŚLADAMI ŚW. PAWŁA NA MALCIE – PIELGRZYMKA KATECHETÓW I NAUCZYCIELI

Czas ferii zimowych jest dla nauczycieli momentem naładowania akumulatorów i odpoczynku od codziennych obowiązków, związanych z edukacją młodego pokolenia. Także katecheci mają w tym okresie sposobność do odpoczynku i odnowienia nie tylko sił fizycznych, ale także duchowych.
W czasie tegorocznych ferii zimowych dla województwa dolnośląskiego katecheci Diecezji Legnickiej pod duchową opieką ks. Jarosława Kowalczyka, dyrektora Wydziału Katechetycznego Legnickiej Kurii Biskupiej, wyruszyli śladami św. Pawła na Maltę, by tam poznać fragment jego historii oraz nieprzebrane bogactwo dziedzictwa, które pozostawił na tamtych ziemiach.
W jakich okolicznościach św. Paweł zawitał na Maltę? Jak długo tam przebywał? Czym zasłużył sobie na to, że pielgrzymi z całego świata odbywają podróże śladami Apostoła Narodów na Maltę?
Pod koniec wiosny roku 57. naszej ery św. Paweł wyruszył do Jerozolimy po wielu latach uprzednio spędzonych na intensywnej ewangelizacji w różnych zakątkach basenu Morza Śródziemnego. Spodziewał się, że nie zostanie zbyt ciepło przyjęty przez zdecydowaną większość swoich rodaków. I tak też istotnie się stało. Jego nauczanie, poglądy i postawa w konsekwencji doprowadziły do zamieszek w Jerozolimie. Żydzi planowali nawet zamordować św. Pawła. Przypisywali mu wzbudzanie niepokoju wśród Żydów na całym świecie. Na szczęście nie udało im się zrealizować niecnego planu, a skórę ocalili mu paradoksalnie Rzymianie, którzy już od około 120 lat mieli pod bezpośrednim wpływem tę część ówczesnego świata. Ci sami Rzymianie, za panowania których około 30 lat wcześniej ukrzyżowano Chrystusa, zatem oskarżenia Żydów doprowadziły do tego, że św. Paweł znalazł się w więzieniu rzymskim w Cezarei, około 50 km na północ od Tel Awiwu.
Ponieważ św. Paweł nie przyznawał się do zarzutów stawianych mu przez Żydów oraz odwołał się do prawa rzymskiego, prokurator był zmuszony odesłać świętego Pawła do Rzymu, a nie do Jerozolimy. Z Cezarei do Rzymu apostoł wyruszył jesienią 60. roku naszej ery drogą morską. Rzecz jasna, przez Morze Śródziemne. I tu losy apostoła i Malty zaczynają się krzyżować. Trasa morska do Rzymu w końcowej jej części wiodła przez wody terytorialne archipelagu maltańskiego. To właśnie w tej okolicy silny sztorm miał doprowadzić do rozbicia się okrętu, którym wraz z 274 osobami na pokładzie podróżował św. Paweł. Podobno wszystkim udało się jednak przeżyć i bezpiecznie znaleźć się w pobliżu tego fragmentu archipelagu, który dziś jest nazywany wyspami świętego Pawła.
O pobycie św. Pawła na Malcie możemy także przeczytać w rozdziałach 27 i 28 Dziejów Apostolskich.
Nasza czterdziestoośmioosobowa grupa podczas tygodniowego pobytu na Malcie mogła zwiedzić wszystkie trzy wyspy składające się na terytorium Malty. Swoim niepowtarzalnym pięknem zachwycały nas stolica Valletta oraz takie miasteczka, jak: Mosta, Mdina, Rabat, Birgu, Sengla, Cirkewwa, Gozo, Xlendi, Mellieha, Marsamxet, Marsaxlokk oraz Wied iz-Zurrieq.
Codzienna Eucharystia była w centrum naszej pielgrzymki i każdego dnia spędzanego na Malcie. Odwiedziliśmy kościół Ta-Pinu na wyspie Gozo, który jest naszą polską Jasną Górą na Malcie – tutaj celebrowaliśmy Eucharystię z grupą pielgrzymów z Malezji z liturgią słowa w językach angielskim i polskim.
Szczególnym miejscem wspólnej modlitwy była także kolegiata św. Pawła Rozbitka w Valletcie, gdzie znajdują się relikwie św. Pawła Apostoła.
Msze święte sprawowaliśmy także w kościele św. Publiusza w Rabacie, w kościele św. Pawła Rozbitka w Zatoce św. Pawła, w kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny z Melliehy oraz w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego w Bugibbie.
Czas pielgrzymowania dodał uczestnikom nadziei, gdyż podczas codziennej Eucharystii oraz innych duchowych momentów księża odwoływali się w przepowiadaniu do nadziei w kontekście osobistych doświadczeń, a także w kontekście polskiej oświaty. Poczucie wspólnoty ubogacało nasz czas na Malcie, gdyż wszystkie punkty przeżywaliśmy w duchu chrześcijańskiej miłości braterskiej.
W każdym miejscu spotykaliśmy Polaków odwiedzających wyspę św. Pawła. Na Malcie czuliśmy się jak w domu, jak w Polsce. Z tego też powodu trudno było się rozstawać z tym silnie chrześcijańskim zakątkiem świata. Dobrze, że ciągle jest nadzieja na powrót na Maltę.

EG